Autor |
Wiadomość |
akarium |
Wysłany: Pią 19:18, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
IDEAŁY ?
GDZIE PROROCY Z GNIEWNYCH LAT ? JUŻ WAS W SZPONY DOPADŁ SZMAL , ZDRADA PŁYNIE Z UST . WŁADZA TRZYMA ISĘ RAZEM ,TYLKO KADECJA SIĘ SKOŃCZY I TRZEBA BĘDZIE Z LIMUZYNY WSIĄSĆ DO TRAMWAJU I CO PAN WTEDY LUDZIOM POWIE ? |
|
|
peter |
Wysłany: Pią 9:23, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Drogi kolego, wszystko pięknie ale proponuję po pierwsze bez tekstów w rodzaju 'farmakologiczne przedłużanie wegetacji' i tym podobnych. Po drugie całą dyskusję ucina jeden prosty fakt. Ile żyje statystystyczny emeryt ? PIĘĆ LAT. Średnia długość życia w Polsce to około 70 lat. Jak się to ma do odkładanych przez średnio 40 lat składek w wysokości 40 % pensji ? Proponuję policzyć na ile lat powinno teoretycznie wystarczyć - bez uwzględniania kapitalizacji. To daje pogląd na skalę już nie marnotrawstwa ale w zasadzie złodziejstwa jakim jest system 'ubezpieczeń' |
|
|
pluszak7 |
Wysłany: Pią 9:22, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zaraz po II Wojnie Światowej państwa europejskie ( w tym Polska też ) przyjęły - pomimo oficjalnych ubezpieczeń - taką nieformalną opcję, że pokolenie finansuje te pokolenie które się zestarzeje. I to zdawało egzamin w tamtych czasach, kiedy rodziło się dużo dzieci, a ludzie nie dożywali tak masowo, generalnie takiej późnej starości. Po prostu umierali normalnie, bez zbędnego farmakologicznego przedłużania wegetacji. I to się te kilkadziesiąt lat jakoś kręciło. Dziś jest inaczej. Młodym pracującym państwo coraz więcej zabiera na utrzymanie stale żyjących starych ludzi. Żadna instytucja, a tym bardziej niewydolny i opasły w urzędasów ZUS tego nie wytrzyma. A ludzie kiedyś faktycznie płacili na ZUS. Ale w stosunku 2 : 1. To znaczy dwa lata pracy, jeden emerytury. Jeśli przepracowałeś 30 lat, to możesz otrzymywać emeryturę przez 15 lat. A ile dziś ludzi, nigdy nie pracujących kobiet przy mężach itd, itp żyje długo i cały czas pobiera świadczenia ? Wiem, to problem. Ale społeczeństwo, państwo będzie musiało sobie z tym poradzić. Juz teraz armie młodych polaków uciekają za granicę, bo tu się nie da żyć przy małych zarobkach. A czemu ? Bo lwią część zabiera państwo na podatki. A ZUS... to też podatek... |
|
|
wkurzona3 |
Wysłany: Pią 9:21, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
pitolisz jak potluczony...co ty wygadujesz...jak widac jeszcze nie masz emerytury .. narzekaja ludzi estarsi ze emerytury sa zbyt niskie bo charowali cale zycie za amrne grosze gdzi ei tak jeszcze im odciagali na te emerytury a teraz nei maja co do garnka wlozyc. o lekach juz nie wspominaja nawet.
jak taki to wysoki koszt panstwa to napisz petycje do rzadu zeby nie odciagali ci z wyplaty pieniedzy na zus i emerytury to sobie odlozysz i bedziesz mial wiecej kasy na starosc. |
|
|
RDF |
Wysłany: Pią 9:21, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Emerytura to nie jest jakaś łaska, to zwrot długu który państwo zaciągnęło u ludzi. W swoim czasie za te pieniądze wybudowano np. fabryki (jak również przejedzono i rozkradziono). Teraz ten majątek się "prywatyzuje" a pieniądze trafiają na bieżące potrzeby kolejnych ekip. Nic dziwnego, że zbliża się kryzys gdy okaże się że tych których trzeba ograbić jest za mało żeby spłacić długi państwa. |
|
|
toefl |
Wysłany: Pią 9:20, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Szanujmy ludzi starych ale
trzeba wiedziec , że to koszt .
Utrzymanie ZUS-u jest bardzo kosztowne a emeryci ciągle mówią , ze emerytury sa zbyt niskie .
A tu trzeba twardo powiedzieć .
Emerytury musza być niższe .
Nie wolno zadłużac kraju na koszt przyszłych pokoleń |
|
|
senilis |
Wysłany: Pią 8:55, 07 Gru 2007 Temat postu: Nie odtrącać |
|
Nie odtrącać
– Instynktownie mamy przyzwolenie na zajmowanie się robiącym kupki w pieluchy noworodkiem, natomiast boimy się starego ciała, zależności osób, które z nami gorzej nawiązują kontakt, bo mają już swój wiek – mówi dr Derejczyk. W rodzinach mało mówi się o fazowości ludzkiego życia. I dlatego młodym tak trudno zaakceptować starość. Trzeba edukować ich już od przedszkola, aż po wiek dojrzały. Ksiądz Krakowiak prowadzi kampanię "Hospicjum to też życie", uświadamiającą, że w chorobie terminalnej można godnie i radośnie żyć, odkrywając nowy sens życia. – Takich rekolekcji udzielił nam podczas choroby Jan Paweł II – przypomina. – Na watykańskiej konferencji mówiliśmy, że powinien z nich skorzystać cały świat.
Prof. Marian Zembala – kardiochirurg, coraz częściej przeprowadza skomplikowane operacje serca u ludzi koło osiemdziesiątki. I obserwuje, że sami starsi pomagają sobie wzajemnie, odwiedzają się, spędzają wspólnie czas. Nie tylko w kołach gospodyń wiejskich, na zajęciach coraz popularniejszych Uniwersytetów Trzeciego Wieku, ale z własnej inicjatywy. To wyzwala ich z poczucia zbędności i opuszczenia. Tę niedocenianą pomoc udzielaną sobie wzajemnie przez seniorów chwali ks. Krakowiak, który zorganizował akcję "+50" , angażującą do różnych działań ludzi po pięćdziesiątce.
– To nasz najlepszy, bo najwierniejszy wolontariat hospicyjny – podkreśla. – Przychodzą do nas emerytowane lekarki, które wreszcie mogą być z pacjentem tak długo, jak chcą. Wszystkie panie z kółka różańcowego prasują pościel i piżamy chorych w gdańskim hospicjum. Ważne jest też nagłaśnianie wszelkich form działań na rzecz starych i chorych. (Na Zachodzie media unikają tych trudnych tematów). Ksiądz Krakowiak ma na koncie 1000 działań medialnych, promujących te inicjatywy. Trzeba o nich mówić, bo przecież starość to nie choroba, ale naturalny etap życia. |
|
|